warsztaty
Zaraz po tym zaczęła się jazda.. jak dla mnie! Czyli carpaccio wołowe na sałatce wg. własnego pomysłu. Szef Robert pokazał nam domowy sposób na przygotowanie tego dania. Wystarczy cienko pokroić polędwicę, ułożyć ją na folii spożywczej, przykryć całość drugim kawałkiem folii i lekko rozbić i rozwałkować. Mięsko wyszło bardzo delikatne. Ale.. niestety ja do carpaccio się nie przekonałam, choć inni uczestnicy warsztatów swoje talerze wyczyścili do ostatniego kawałeczka polędwicy.
Pierwszy tatar po polsku podany z jajkiem, siekaną cebulką, pieczarkami marynowanymi i ogórkiem korniszonem. Tatar szwajcarski miał w sobie już więcej składników i od razu był z nimi wymieszany, a znalazły się tam m.in.: kapary, anchois, szalotka, musztarda, sos worcester, whisky, żółtko jajka, tabasco. Ostatni tatar był podany nietypowo, ponieważ, posiekane i uformowane mięso wołowe zostało zapieczone w piecu pod kołderką z masła cafe de paris (masełko przyprawione z dodatkiem ziół, alkoholu, żółtka).
Po tatarach przeszliśmy do wyczekiwanych STEKÓW. Najpierw zaczęliśmy od klarowania masła (oczywiście ja się zagadałam i swoje lekko przypaliłam ;p), później sos holenderski, dzięki któremu zrobiliśmy sos berneński. Przepyszny!
W końcu zaczęliśmy smażyć nasze steki, na rozgrzanej patelni, pokrytej masłem klarowanym po 1,5 minuty z każdej strony lekko oprószone pieprzem. Gdy zdjęliśmy steki z patelni musiały chwilkę odpocząć a później nastąpiła wielka konsumpcja naszych mięs. Wraz z dodatkami jak sos berneński, pieczone ziemniaczki oraz drugi sos pieprzowy, który powstał na tej samej patelni, na której smażyliśmy steki.
Po warsztatach czułam się spełniona, pierwszy raz zjadłam surowe mięso, sama przygotowałam steki, więc teraz nie boję się eksperymentować w kuchni. Do tej pory po prostu szkoda było mi kupić składniki, które mogą wylądować w koszu, po tym jak coś popsuje. A niestety.. z mięsami (poza drobiem) to ja się nie lubię i zazwyczaj przygotowuję coś na smak podeszwy ;]
Prowadzący szef Robert polecił mi po prostu zacząć od mięs duszonych, które będzie mi łatwiej przygotować i może dzięki temu, przekonam się do gotowania wołowiny i wieprzowiny.
Warsztaty zaliczam do tych udanych, nowe doświadczenia, nowe smaki, nowe osoby, które jak ja widać, że są entuzjastami kuchni. Pomocny prowadzący, który zdradził kilka trików podczas warsztatów, na uratowanie naszych potraw. Z przyjemnością wróciłabym do Akademii Przyjemnego Gotowania na kolejne warsztaty, ale czas pokaże czy mi się uda.
ps. przepraszam za jakość zdjęć, ale mój naczelny fotograf nie mógł ze mną uczestniczyć w warsztatach przez co foty są takie jakie są :)
Akademia Przyjemnego Gotowania
ul. Wagonowa 5-7
Wrocław
Warsztaty w Akademii Przyjemnego Gotowania
Pewnego piątkowego wieczoru, końcem stycznia miałam okazję wziąć udział w warsztatach w Akademii Przyjemnego Gotowania we Wrocławiu. Odbywają się one w przyjemnie zaadaptowanej i świetnie wyposażonej piwniczce znajdującej się tuż pod Figa bistro & coffee bar prowadzonej przez szefa Roberta Świątka (znanego z 1. polskiej edycji Top Chef).
Warsztaty, na które się wybrałam dotyczyły mięsa wołowego, a dokładniej polędwicy. Czyli najszlachetniejszej części mięsnej, którą otrzymujemy z krówek. Słowem wstępu prowadzący warsztaty opowiedział o różnych mięsach, co do czego użyć, jaką obróbkę zastosować. Oczywiście mówiliśmy tylko o wołowinie czyli antrykot, ligawa, rostbef oraz gwóźdź programu polędwica.
W końcu przeszliśmy do gotowania, czyli to na co wszyscy czekali. Każdy otrzymał swoją część polędwicy, którą musieliśmy wyczyścić z błonek. Myślałam, że jest to trudniejsze zadanie, ale okazało się, że owa błonka właściwie sama odchodzi od mięska.
Zaraz po tym zaczęła się jazda.. jak dla mnie! Czyli carpaccio wołowe na sałatce wg. własnego pomysłu. Szef Robert pokazał nam domowy sposób na przygotowanie tego dania. Wystarczy cienko pokroić polędwicę, ułożyć ją na folii spożywczej, przykryć całość drugim kawałkiem folii i lekko rozbić i rozwałkować. Mięsko wyszło bardzo delikatne. Ale.. niestety ja do carpaccio się nie przekonałam, choć inni uczestnicy warsztatów swoje talerze wyczyścili do ostatniego kawałeczka polędwicy.
Po pierwszej surowiźnie, przyszła pora na kolejne czyli TATAR o zgrozo! Przygotowaliśmy trzy rodzaje: klasyczny po polsku, szwajcarski oraz zapiekany z masłem Cafe de Paris. To był mój pierwszy raz z tatarami. Ogólnie powiem, że było bardzo smacznie, ale nie wracam na razie do tej potrawy. Może to jakaś bariera psychiczna przed jedzeniem surowego mięsa :)
Po tatarach przeszliśmy do wyczekiwanych STEKÓW. Najpierw zaczęliśmy od klarowania masła (oczywiście ja się zagadałam i swoje lekko przypaliłam ;p), później sos holenderski, dzięki któremu zrobiliśmy sos berneński. Przepyszny!
W końcu zaczęliśmy smażyć nasze steki, na rozgrzanej patelni, pokrytej masłem klarowanym po 1,5 minuty z każdej strony lekko oprószone pieprzem. Gdy zdjęliśmy steki z patelni musiały chwilkę odpocząć a później nastąpiła wielka konsumpcja naszych mięs. Wraz z dodatkami jak sos berneński, pieczone ziemniaczki oraz drugi sos pieprzowy, który powstał na tej samej patelni, na której smażyliśmy steki.
Po warsztatach czułam się spełniona, pierwszy raz zjadłam surowe mięso, sama przygotowałam steki, więc teraz nie boję się eksperymentować w kuchni. Do tej pory po prostu szkoda było mi kupić składniki, które mogą wylądować w koszu, po tym jak coś popsuje. A niestety.. z mięsami (poza drobiem) to ja się nie lubię i zazwyczaj przygotowuję coś na smak podeszwy ;]
Prowadzący szef Robert polecił mi po prostu zacząć od mięs duszonych, które będzie mi łatwiej przygotować i może dzięki temu, przekonam się do gotowania wołowiny i wieprzowiny.
Warsztaty zaliczam do tych udanych, nowe doświadczenia, nowe smaki, nowe osoby, które jak ja widać, że są entuzjastami kuchni. Pomocny prowadzący, który zdradził kilka trików podczas warsztatów, na uratowanie naszych potraw. Z przyjemnością wróciłabym do Akademii Przyjemnego Gotowania na kolejne warsztaty, ale czas pokaże czy mi się uda.
ps. przepraszam za jakość zdjęć, ale mój naczelny fotograf nie mógł ze mną uczestniczyć w warsztatach przez co foty są takie jakie są :)
Akademia Przyjemnego Gotowania
ul. Wagonowa 5-7
Wrocław
0 komentarze :