biszkopty ,

Murzynek pieczony z kremowym serkiem

09:30 Ciastolubna 0 Comments

Jedno z moich najulubieńszych ciast! Wraz z sernikami i makowcami stoi na moim, prywatnym podium.
Przepis na ciasto, myślę, ze znany większości. Ja dlatego też podrzucam kilka pomysłów aby jeszcze je podrasować:
1) przepis poniżej, czyli z dodatkiem z serka kremowego, wychodzi połączenie ciasta czekoladowego z odrobiną sernikowej nuty,
2) wystudzony murzynek, przełożony powidłami lub ulubionym dżemem,
3) z dodatkiem łyżki przyprawy piernikowej, może imitować czekoladowy piernik,
4) przygotować większą ilość serka białego, nałożyć go równomiernie na ciasto, a na serku ułożyć kawałki brzoskwini.
Wydaje się, że na bazie jednego ciasta można uzyskać kilka innych wariacji :)


Forma 20x30 cm.
Składniki:

  • 250 g masła (margaryny),
  • 1,5 szklanki cukru,
  • 3 łyżki kakao,
  • 2 paski czekolady gorzkiej,
  • 7 łyżek mleka,
  • 4 jajka (3 żółtka + 4 białka do ciasta, 1 żółtko do serka),
  • 1,5 szklanki mąki pszennej,
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 2/3 łyżeczki sody oczyszczonej,
  • 200 g serka kremowego (może być twarożek trzykrotnie mielony),
  • 2 łyżki cukru pudru.

Masło rozpuścić w rondelku z grubszym dnem. Dodać do niego cukier, czekoladę oraz kakao i mieszać (najlepiej rózgą) aż do połączenia składników. Masę czekoladową podgrzewać, ale nie gotować, przez około 5 minut. Odstawić do kompletnego wystudzenia.

W tym czasie przygotować serek: połączyć go z 1 żółtkiem oraz cukrem pudrem, odstawić na później.

W misce ubić 4 białka na sztywną pianę. Dodać pojedynczo 3 żółtka, nadal miksując.
Do masy jajecznej przesiać część mąki raz z proszkiem i sodą. W tym momencie najlepiej mieszać wszytko łyżką, aby białka nie opadły. Dodać ostudzoną (letnią) masę kakaową i dokładnie połączyć składniki.
Gotowe ciasto przelać do foremki wyłożonej papierem do pieczenia.
Na wierzch nakładać serek łyżeczką, a następnie wykałaczką lub widelcem rozprowadzić je, tworząc esy floresy.
Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 175*C na 45 minut (piec do suchego patyczka).

Zdjęcie zrobione około 5 lat temu, ostatnio zrobiło furorę na moim prywatnym profilu fb, przepis jak powyżej ale z większa zawartością sera.

Smacznego!



0 komentarze :

deser ,

Ciasto marchewkowo-bananowe z kremem orzechowym

09:30 Ciastolubna 0 Comments

W związku ze zbliżającymi się świętami zaczęłam testować przepisy na ciasta, które chciałabym aby finalnie wylądowały na moim stole wigilijnym. To ciasto jest połączeniem ciasta marchewkowego i chlebka bananowego, wzbogacone kremem z masła orzechowego.
Na pewno śmiało może zastąpić ciasto piernikowe, jeśli takie macie zamiar zrobić. A jeśli nie, to spróbujcie chociaż wykorzystać krem z dodatkiem masła orzechowego, bo jest obłędny!


Tortownica 20 cm lub foremka kwadratowa 20x20 cm.
Składniki na ciasto:

  • 2/3 szklanki mąki pszennej,
  • 1/2 szklanki cukru trzcinowego,
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
  • 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika (można zastąpić cynamonem),
  • szczypta soli,
  • 1 duża marchewka - starta na małych oczkach,
  • 1 średni banan - rozgnieciony widelcem,
  • 100 g świeżego ananasa - pokrojonego drobno (lub z puszki, ale dokładnie go odsączyć),
  • 2 jajka,
  • 1/3 oleju roślinnego.

Suche składniki połączyć w misce. Najlepiej przesiać mąkę wraz z proszkiem, sodą oraz przyprawą do piernika, a następnie dodać cukier.
W drugiej misce ubić lekko jajka, dodać do nich olej a także marchewkę, banana i ananasa.
Połączyć zawartości obu misek i niezwłocznie przelać do foremki.
Piec 45 minut w 175*C.

Składniki na krem orzeszkowy:

  • 50 g serka kremowego (Philadelphia, Piątnica),
  • 1 łyżka cukru pudru,
  • 1 łyżka z górką masła orzechowego (niesolonego).

Składniki ubić mikserem, do połączenia. Ewentualnie dodać łyżkę mleka, jeśli krem wyszedł za suchy.

Ciasto po ostudzeniu ozdobić kremem. Można dodatkowo posypać cukrem pudrem lub siekanymi orzeszkami ziemnymi.



Smacznego!
Inspiracja.



0 komentarze :

fit ,

Zielone smoothie z jarmużem (2 przepisy)

15:50 Ciastolubna 0 Comments

Ze względu na zmiany, duże zmiany w moim życiu, będę tu bywać rzadko. Dodatkowo jako osoba nadal pozbawiona aparatu, jedyne zdjęcia jakimi mogę się dzielić to te wykonane telefonem, za co przepraszam.
Więcej mnie możecie znaleźć na instagramie, co szczerze polecam:
https://instagram.com/ciastolubna/


Propozycja nr 1
Składniki:

  • 1/2 jabłka,
  • 1/2 gruszki,
  • 1 średni banan,
  • 2 gałązki jarmużu,
  • 200 ml wody kokosowej,
  • 2-3 kostki lodu.

Umyć owoce. Jabłko, gruszkę i banana obrać ze skórki i pokroić na mniejsze kawałki. Jarmuż umyć i pozbawić grubszych łodyżek. Wszystkie składniki, wraz z kostkami lodu, włożyć do blendera i zmiksować na smoothie.

Propozycja nr 2
Składniki:

  • 1/2 pomarańczy,
  • 1/2 brzoskwini,
  • 1 średni banan,
  • 1 gałązka jarmużu,
  • 5-7 listków mięty,
  • 200 ml wody,
  • 3 łyżki soku z cytryny,
  • 3 kostki lodu.

Umyć owoce. Pomarańczę i banana obrać ze skórki i wraz z brzoskwinią pokroić je na mniejsze kawałki. Jarmuż umyć i pozbawić grubszej łodyżki. Wszystkie składniki włożyć do blendera, dodać wodę, lód i sok z cytryny - zmiksować na smoothie.


Smacznego!



0 komentarze :

bez jajek ,

Rogaliki sniadaniowe - prosty przepis

17:19 Ciastolubna 1 Comments

Jak można zauważyć jestem miłośnikiem wszelakich drożdżowych wypieków. Nie sprawiają mi one trudności w przygotowaniu, choć może dzieje się tak dlatego, że przepisy z których korzystam nie są bardzo wymagające, a jednak efekt końcowy satysfakcjonuje w 100%.
Dlatego też, kolejny raz dzielę się przepisem na pyszne śniadaniowe ROGALE z maślaną, cynamonowo-migdałową kruszonką. Idealnie nadają się na leniwe, niedzielne przedpołudnie.. czyli wtedy gdy większość z nas ma czas na oczekiwanie, aż drożdżowe wyrośnie.

Troszkę prywaty: przestoje na blogu spowodowane zmianami w moim życiu, dlatego też, wpisy na pewno nie będą regularne, ale może uda mi się w końcu przemycić troszkę kanadyjskich potraw. Najpierw potrzebuje tylko trochę czasu, żeby sama się z tym uporać i ogarnąć w nowej rzeczywistości.

Ps. jakoś zdjęć umarła, dlatego, że aparat został w Polsce (ważył za dużo, żeby zmieścić się do bagażu ;d)


Na 8 rogalików.
Składniki:
  • 400 g mąki,
  • 250 ml mleka,
  • 2 łyżki masła,
  • 4 łyżki cukru,
  • 1 łyżeczka suchych drożdży,
  • Szczypta soli.
Mąkę przesiać do miski, dodać drożdże oraz cukier i sól, całość wymieszać. W garnuszku podgrzać mleko z masłem, do około 35-40 stopni i przelać je do misy z mąką. Ciasto wymieszać drewnianą łyżką, a następnie przełożyć na stolnicę podsypaną mąką i wyrobić ręką. Odstawić pod przykryciem na 1 h. Po tym czasie ciasto podzielić na 8 części, uformować kulki, które następnie rozwałkować na kształt elipsy. Każdy placek zawijać w rulon i formować rogaliki. Odstawić pod przykryciem na 20-30 minut.

Kruszonka:

  • 2 łyżki mąki,
  • 2 łyżki cukru,
  • 2 łyżki masła,
  • 2 łyżki płatków migdałowych,
  • szczypta cynamonu.

Wszystko połączyć w miseczce, rozcierając masło palcami z pozostałymi składnikami.

  • Dodatkowo 2 łyżki wody rozmieszane z 1 łyżka cukru pudru.

Gdy rogaliki są już wyrośnięte, każdy z nich posmarować wodą z cukrem, a następnie obsypać kruszonką. Tak przygotowane wstawić do nagrzanego piekarnika do 190 st. (termoobieg) na 25 minut.
Ważne, żeby przed wstawieniem rogali włożyć na dno kokilkę z garścią kostek lodu lub można spryskać środek piekarnika wodą.


Smacznego!



1 komentarze :

na słono ,

Warsztaty 30 minut z jakością QAFP

14:54 Ciastolubna 0 Comments


17 czerwca, już po raz drugi, miałam okazję uczestniczyć w warsztatach organizowanych ramach kampanii „Gwarancja Jakości QAFP”. Tym razem były to warsztaty pt. "30 minut z jakością QAFP" i odbyły się w warszawskiej Villi Foksal, gdzie z innymi blogerami oraz dziennikarzami mogliśmy grillować pyszną, certyfikowaną wieprzowinę oraz warzywa, pod okiem szefów kuchni.


Warsztaty rozpoczęły się od małego wykładu na temat jakości mięsa wieprzowego, o której to opowiadała pani Jolanta Ciechomska (koordynator do spraw systemu jakości QAFP), w to wplecione były porady dietetyczne, przygotowane przez panią Anetę Łańcuchowską (założycielkę Poradni Dietetycznej „hälsa”), a o tym, jak to faktycznie wygląda w praktyce z gotowaniem z certyfikowanej wieprzowiny, opowiedział pan Sebastian Krauzowicz (szef kuchni w restauracji Sfera).

autorka zdjęcia http://upichcona.blogspot.de/

Po wysłuchaniu naszych ekspertów, zostaliśmy zaproszeni do ogrodu, w którym przygotowane były stanowiska do grillowania. Podzieleni w grupy około 6 osobowe (tylko moja grupka liczyła zaledwie 4 osoby :) ale było kameralnie), mieliśmy za zadanie rozpoznać, przygotowane dla nas przez pana Sebastiana, produkty. W skrzyni znajdowało się również menu, stworzone przez kucharzy Sfery, specjalnie na tą okazję. 


autorka zdjęcia http://upichcona.blogspot.de/

Wraz z Adamem (Parowar faceta) zabraliśmy się do roboty, pomagała nam Agnieszka (Upichcona) oraz Mariola (Kulinarne pyszności Molki). Do przygotowania mieliśmy:
  • Schab z grilla marynowany z mango, rozmarynem, jałowcem i solą morską z dodatkiem białego wina.
  • Polędwiczkę wieprzową marynowaną w musztardzie francuskiej z miodem i żubrówką.
  • Karczek marynowany w ciemnym piwie z przyprawami korzennymi.
  • Sałatkę ziemniaczaną z grillowanym kabanosem (mój HIT!!)


autorka zdjęcia http://upichcona.blogspot.de/
Jak zwykle warsztaty kulinarne to świetna okazja do spotkania się ze znajomymi blogerami, a także do spotkania nowych osób, które również mają bzika na punkcie gotowania.
A dzięki takiej okazji, kolejny raz mogłam poszerzyć wiedzę na temat jakości mięsa wieprzowego, które na co dzień jadamy. Dlatego też zachęcam wszystkich do korzystania jednak z mięsa certyfikowanego, ponieważ znak jakości QAFP gwarantuje nam, że ktoś dbał o mięso od samej hodowli, do momentu gdy trafia do naszych domów.

Dziękuję organizatorom, że po raz drugi mogłam uczestniczyć w warsztatach organizowanych z związku z kampanią "Gwarancja Jakości QAFP" oraz wszystkim uczestnikom za świetną zabawę przy wspólnym grillowaniu. 

Pozdrawiam :)



0 komentarze :

czekolada ,

Muffiny - podstawowy, niezawodny przepis

14:31 Ciastolubna 2 Comments

Takie przepisy uwielbiam. Proste, sprawdzone. Kilka składników, które znajdą się w każdym domu, a wyczarować można takie cuda.

Przepis z kategorii basic, czyli robimy masę na muffiny ze składników poniżej, a wrzucamy do nich co lubimy: czekoladę, karmel, rodzynki, banana, cynamon, orzechy, borówki, chałwę, tartą marchewkę i wiele innych, zależy od naszej wyobraźni lub smaku :) ważne żeby ze składnikami dodatkowymi nie przesadzić, bo ciasto po prostu będzie za ciężkie i nie wyjdzie, 3-4 łyżki dodatków wystarczą. 


Na 12 babeczek.
Składniki:

  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 1/2 szklanki cukru,
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
  • szczypta soli,
  • 1 jajko "L",
  • 1 szklanka jogurtu naturalnego (ostatecznie może być mleko),
  • 1/2 szklanki oleju rzepakowego,
  • Dodatki: pół tabliczki czekolady deserowej, 3-4 łyżki kajmaku.

Do dużej miski przesiać mąkę wraz z sodą i proszkiem, dodać cukier i szczyptę soli - wymieszać.
W mniejszej miseczce ubić jajko (około 1 min.), dodać do niego olej i jogurt oraz połączyć.
Składniki mokre przelać do tych suchych. Dodać posiekaną czekoladę i wymieszać ciasto, najlepiej łyżką/widelcem tylko do momentu połączenia składników. Masę przelać do foremki na muffiny wyłożonej papilotkami. Ciasto nakładać tylko do 2/3 wysokości wgłębienia na babeczki, bo inaczej podczas rośnięcia wypłyną na boki. Na górę każdej muffinki położyć około 1/2 łyżeczki kajmaku i lekko wmieszać go w ciasto. Tak przygotowane babeczki włożyć do nagrzanego piekarnika (+termoobieg) do 180*C na 20 minut.


Smacznego!



2 komentarze :

biszkopty ,

Tort czekoladowo truskawkowy

11:23 Ciastolubna 3 Comments

Hit moich wszystkich tortów! Rozpływający się w ustach, mocno owocowy, nie za słodki. Ideał. Choć zawsze broniłam się przed owocowymi tortami, ten jest dla mnie przepyszny. Może przez fakt, że od A do Z zrobiony przeze mnie i dzięki temu wiem co jest w środku. Żadne dżemy i sztuczne barwniki, tylko sporo polskich truskawek i czekolada.

Zdjęcia tym razem zrobione na szybki, telefonem, gdyż urodzinowy torcik przygotowałam dla mojej koleżanki. Dlatego z tego miejsca przepraszam za ich jakość.


Składniki na biszkopt:

  • 6 jaj,
  • 2/3 szklanki cukru,
  • 1 szklanka mąki pszennej,
  • 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej,
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 2 łyżki kakao,
  • 3 łyżki oleju,
  • szczypta soli.

Jajka umyć i dokładnie oddzielić białka od żółtek. Białka umieścić w metalowej/szklanej misie, dodać szczyptę soli i miksować, aż do uzyskania prawie sztywnej piany. Wtedy należy zacząć dodawać partiami cukier. Miksować, aż piana będzie sztywna, błyszcząca, a cukier się rozpuści. Po tym do ubitych białek dodawać po jednym żółtku, delikatnie zmiksować - tak do wykorzystania wszystkich. Do masy jajecznej wsypywać partiami mąkę połączoną z mąką ziemniaczaną, proszkiem i kakao. Każdą partię mąki wmieszać delikatnie drewnianą łyżką. W tym momencie nie używamy już miksera. Gdy ciasto się połączy dolać olej i ponownie przemieszać całość. Ciasto przelać do przygotowanej formy (tortownica, nie posmarowana masłem itp. tylko na dnie ułożony papier do pieczenia) i wstawić do piekarnika na 35 minut w 175*C - piec do tak zwanego suchego patyczka.
Po pieczeniu biszkopt wyjąć z piekarnika, po około 5-10 minutach oddzielić boki od tortownicy i ciasto odwrócić do góry nogami, aby ostygło.

Przygotowuję ją dzień wcześniej, żeby zastygła w lodówce.
Składniki na frużelinę:

  • 500 g truskawek (mogą być mrożone),
  • 2/3 szklanki cukru,
  • 3 łyżeczki żelatyny,
  • 1 łyżka soku z cytryny,
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej, rozpuszczone w 2 łyżkach wody.

Truskawki wraz z cukrem umieścić w rondelku (mrożonych truskawek nie rozmrażamy), włączyć mały gaz aby cukier się rozpuścił, a truskawki się nie zagotowały. Owoce puszczą dużo soku. Gdy cukier się rozpuści dodać sok z cytryny oraz mąkę rozmieszaną w wodzie, zamieszać całość i zagotować. Uważając, aby nie przypalić truskawek. 
Żelatynę zalać 2 łyżkami zimnej wody i ostawić do napęcznienia. Po tym dodać do niej łyżkę gorącej wody, wymieszać. Dodać łyżkę lub dwie gorących truskawek (dodajemy go po to, aby nie powstały grudki - żelatyna połączy się już z truskawkami). Dokładnie wymieszać i przelać masę z żelatyną do reszty owoców, połączyć całość i ostawić sos do schłodzenia.

* gdyby frużelina zbyt mocno zgęstniała, można dodać do niej łyżkę gorącej wody i wymieszać.


Składniki na krem:

  • 300 ml kremówki,
  • 250 g mascarpone,
  • przygotowana frużelina.

Kremówkę zmiksować, do niej partiami dodać mascarpone i połączyć całość. Dodać gotową frużelinę, ponownie zmiksować, krótko tylko do połączenia składników.

Dodatkowo:

  • 2 czekolady deserowe,
  • 150 ml kremówki,
  • truskawki do ozdoby.

Kremówkę doprowadzić do wrzenia. W tym czasie połamać czekolady i przełożyć do miseczki.
Zalać je gorącą śmietanką i odstawić na 3 minuty. Po tym czasie całość wymieszać dokładnie rózgą lub widelcem, tak aby czekolada z kremówką utworzyły idealnie gładką polewę.
Truskawki podzielić na połówki, ćwiartki.

Składanie tortu:

Biszkopt przekroić na dwie lub trzy części (uzależnione od użytej formy). Nasączyć wodą z cukrem i cytryną/wódką/rumem. Kilka truskawek pokroić w plasterki.
Na pierwszy blat wyłożyć 1/3 kremu i rozsmarować, a na nim pookładać plasterki truskawek, ułożyć drugi blat i postąpić podobnie. Krem nałożyć również na górny blat jak i boki tortu. Całość oblać przestudzoną polewą czekoladową i odstawić do zastygnięcia. Górę tortu ozdobić wedle uznania truskawkami, pozostałym kremem itd.


Smacznego!



3 komentarze :

babki ,

Babka z nutellą

13:48 Ciastolubna 4 Comments

Prosta, delikatna, czekoladowa babka! Na weekendowy podwieczorek.
O dziwo w mojej szafce kuchennej zalegała już od dawna nutella, więc przepis, na który wpadła tutaj, idealnie się nadał, aby ją wykorzystać. Dzięki czemu kilka osób zostało szczęśliwymi zjadaczami tejże baby! Uśmiechy na ustach mówiły same za siebie ;)

Bardzo ważne: wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową! Ja wyciągam co potrzeba z lodówki, około 3-4 h przed pieczeniem ciasta.


Składniki:

  • 125 g masła,
  • 2 jajka,
  • 100 g nutelli,
  • 1 niepełna szklanka cukru,
  • 1 szklanka jogurtu naturalnego,
  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
  • 4 łyżki kakao,
  • 50 g posiekanej czekolady.

Masło oraz cukier utrzeć na puszystą masę, przez około 4 minuty, następnie dodać nutellę oraz po jednym jajku, miksować, aż składniki dobrze się połączą.
Do masy po kolei dodawać po łyżce jogurtu oraz przesianej mąki z kakako, sodą oraz proszkiem. Ciasto najlepiej połączyć łyżką lub mikserem na wolnych obrotach. Dosypać posiekaną czekoladę i ponownie zamieszać.
Ciasto przelać do przygotowanej formy (wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą) i wstawić do nagrzanego na 160* piekarnika na 45 minut. Piec do tzw. suchego patyczka. Po wyjęciu z piekarnika, po kilku minutach przełożyć babkę z formy na talerz, aby nie przywarła.
Ciacho można polać roztopioną nad parą wodną czekoladą, albo tak jak ja oprószyć cukrem pudrem.


Smacznego!



4 komentarze :

deser ,

Muffiny cynamonowe z borówkami

17:10 Ciastolubna 1 Comments

Te muffinki wyśniły mi się pewnej nocy. Sen był na tyle realistyczny, że budząc się rano zaczęłam rozglądać się za babeczkami, których, niestety, nie dostrzegłam w okolicy. Także nie pozostało mi nic innego jak upiec je. Sprawdziły się idealnie na podwieczorek tego dnia.

Moje muffiny mają ciemny kolor, przez dodatek mąki żytniej pełnoziarnistej, ale jeśli takiej nie macie polecam samą pszenną, dzięki czemu borówki będą ładniej kontrastować w jasnym cieście.


Na 10 sztuk.
Składniki:
  • 250 g mąki pszennej (u mnie 150 g pszennej, 100 g żytniej pełnoziarnistej),
  • 100 g cukru,
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1 łyżeczka cynamonu z lekką górką,
  • 150 g borówek,
  • 150 ml mleka,
  • 100 ml oleju,
  • 4 łyżki kwaśnej śmietany (u mnie 18%),
  • 2 jajka.
Mąkę przesiać do miski, dodać cukier, sodę, proszek i cynamon, dokładnie wymieszać. W drugiej misce połączyć mleko ze śmietaną, dodać olej oraz jajka. Całość lekko ubić rózgą lub widelcem (nie używać miksera, żeby zbytnio nie napuszyć jajek). Składniki mokre przelać do tych suchych i połączyć łyżką. Dodać borówki i ponownie zamieszać. Ciasto przełożyć do foremek na muffiny i wstawić do pieca nagrzanego do 180*C na około 25-30 minut (piec do tzw. suchego patyczka).


Smacznego!



1 komentarze :

bez pieczenia ,

Kostka budyniowa bez pieczenia

17:27 Ciastolubna 4 Comments

Ciasto szybkie i bezproblemowe w przygotowaniu. W dodatku idealne dla osób nie posiadających piekarnika lub takich, które nie lubią ciast pieczonych. Dla mnie to bardziej forma deseru, choć świetnie sprawdzi się w cieplejsze dni, bo jakoś po jego zjedzeniu, od razu przed oczami pokazały mi się wakacje.. ale to chyba za sprawą galaretki i brzoskwiń :)


Na blaszkę 24x24 cm
Składniki:

  • 1/2 l mleka,
  • 2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej,
  • 2 płaskie łyżki mąki pszennej,
  • 2/3 szklanki cukru,
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią,
  • 2 żółtka,
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej,
  • 2 opakowania herbatników,
  • 2 opakowania galaretki truskawkowej (każda na 500 ml wody),
  • 1/2 puszki brzoskwiń.

Najpierw przygotować galaretki rozpuszczając je w 800 ml wrzątku (zmniejszona ilość, aby ładnie zastygła na brzoskwiniach).

Z 1/2 litra mleka odlać pół szklanki, a resztę zagotować w rondelku raz z dodatkiem 1/3 szklanki cukru i cukrem waniliowym. W tym czasie utrzeć dwa żółtka z resztą cukru. Dodać do masy jajecznej pozostałe mleko i dwa rodzaje mąki, dobrze zmiksować, żeby rozbić powstałe grudki. Całość wlać na gotujące się mleko, w tym momencie zmniejszyć źródło ciepła pod garnkiem, ciągle mieszając ugotować budyń. Trwa to około 3-5 minut. Odstawić do ostygnięcia.
Gdy budyń będzie już letni należy zmiksować go z masłem, dodając je po jednej łyżce, aby masa się nie ścięła.

Na spód blaszki wyłożyć herbatniki, a na nie wyłożyć masę budyniową. Przykryć kolejną warstwą herbatników. Na górze ułożyć pokrojone na ćwiartki brzoskwinie i zalać je tężejącą galaretką. Ciasto odstawić na kilka h do lodówki (aby galaretka zastygła, a herbatniki zmiękły od masy).

Smacznego!



4 komentarze :

warsztaty

Jakość QAFP "Piękno w smaku" - warsztaty

11:37 Ciastolubna 3 Comments

Zapewne niektórzy uczestnicy już zapomnieli o tym miłym wydarzeniu, które miało miejsce końcem stycznia, ale ja dopiero teraz znalazłam parę chwil, żeby opisać w kilku zdaniach to co działo się na warsztatach z jakością QAFP w warszawskim SmArt Studio.


Od kulinarnej strony poprowadził nas Daniel Olas, szef kuchni. Fotografią kulinarną, poradami i różnymi trikami zajęła się Joanna van Fenema, a w rolę gospodarza i prowadzącego wcielił się Olivier Janiak, który od samego progu witał zaproszonych blogerów, częstował pyszną kawą i zamieniał parę słów. Miłym akcentem dla mnie był fakt, że nawet mój chłopak, który nie był oficjalnie na liście gości, mógł uczestniczyć w warsztatach (on zajął się tylko częścią nt. fotografii, bo gotowanie to nie jego bajka, ale dzięki temu ja miałam wolne ręce:)


W pierwszej części spotkania poznaliśmy bliżej jakość QAFP, pani Agnieszka Różańska (Dyrektor Zarządzający UPEMI organizacji będącej administratorem systemu QAFP) odpowiedzialna za całe to zamieszanie, rzetelnie odpowiadała na każde nasze pytania i poszerzała naszą wiedzę na temat jakości mięsa wieprzowego i wędlin. Chef Daniel Olas opowiedział natomiast o tym, jak jakość mięsa wpływa na jakość potraw, które spożywamy, na jego obróbkę termiczną i smak. Pani fotograf przekazała nam widzę odnośnie robienia zdjęć naszym potrawom, o tym jak ważne jest światło, balans bieli, różne gadżety, których możemy użyć




Wiedzę zdobytą w teoretycznej części warsztatów, wprowadziliśmy w życie w drugiej, tej bardziej praktyczniej. Gdzie w grupach, prowadzonych pod okiem Chefa, ugotowaliśmy 4 pyszne potrawy: karkówkę w sosie śliwkowym z puree z marchewki i grillowaną kukurydzą (za to danie odpowiedzialna była m.in. ja:), polędwiczki wieprzowe z truflowymi ziemniakami, schab z musem z groszku oraz miętowym batatem, gulasz z łopatki z kaszą jaglaną z owocami.
Po ugotowaniu i wyserwowaniu potraw, przyszedł czas na zdjęcia! Wszyscy, przed skonsumowaniem swojego dania, musieli wykonać kilka ujęć, żeby potrenować i spróbować wykorzystać rady pani Joanny.
Oczywiście po wszystkim, już lekko zimne, ale nadal smaczne potrawy zostały zjedzone, co do ostatniego kęsa. A po wszystkim mały prezent od organizatora, oczywiście w postaci wędlin ze znakiem jakości QAFP.


Moje danie - lekko zachwiana ręka przy robieniu zdjęcia.
Bo do zrobienia puree potrzebne są dwie osoby i dwóch fotografów :)





Dziękuję jeszcze raz za możliwość uczestniczenia w takich warsztatach i pozdrawiam wszystkich uczestników oraz prowadzących :)



3 komentarze :

deser ,

Pszenno-żytnie pączki pieczone

17:56 Ciastolubna 0 Comments

Tym razem dzielę się przepisem na to, czym można się oszukać w Tłusty Czwartek. A mianowicie zamiast kalorycznych pączków, proponuję alternatywne, pieczone pszenno-żytnie pączki-bułeczki. Ich kaloryczność (w zależności od nadzienia) to mniej więcej 150 kcla, dlatego bez wyrzutów sumienia można zjeść nawet dwa takie smakołyki.



Składniki:
  • 150 g mąki pszennej (tym 550),
  • 150 gram mąki żytniej (typ 720)*,
  • 100 ml ciepłego mleka,
  • 20 g drożdży świeżych lub 8 gram drożdży suchych,
  • 2 jajka „M”,
  • 20 g cukru,
  • 20 g roztopionego masła,
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego**,
  • Szczypta soli,
  • Nadzienie: konfitura, budyń, ser biały,
  • Wykończenie: lukier lub cukier puder.
Do miski przesiać mąki, na środku zrobić wgłębienie do którego wkruszyć drożdże, zasypać je cukrem oraz zalać połową mleka, odstawić aby zaczyn wyrósł (około 10 minut). W przypadku drożdży suchych, wmieszać je od razu do mąki, bez przygotowania zaczynu i dalej postępować jak w pierwszym przypadku.
Do wyrośniętego zaczynu dodać jajka, resztę mleka, ekstrakt waniliowy, szczyptę soli oraz roztopione masło. Wyrobić na gładkie ciasto, co zajmie około 8-10 minut.. Będzie ono dość rzadkie, ale nie dosypywać więcej mąki. Aby uformować z niego kulę najlepiej posmarować ręce olejem, dzięki czemu ciasto nie będzie się przyklejać. Przykryć je w misce i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1-1,5 h (aż podwoi objętość).
Po tym czasie wyłożyć ciasto na stolnicę i lekko wyrobić. Podsypać delikatnie mąką i uformować z niego wałek, pociąć go na około 10 plastrów grubości 1,5 cm.
Z każdego kawałka formować kuleczkę i odstawić ją ponownie do wyrośnięcia, już na blaszce na papierze do pieczenia. Po 30 minutach „pączki” można wstawić do pieca nagrzanego do 180 stopni na około 20-25 minut (aż się zarumienią).
Gdy pączki będą już upieczone, szprycą nałożyć do nich ulubione nadzienie oraz polukrować lub oprószyć pudrem.

* mąką powinna być dostępna w większości piekarni,
** jeśli nie posiadasz ekstraktu waniliowego, możesz użyć paru kropelek aromatu lub pominąć ten składnik.



Smacznego!



0 komentarze :

czekolada ,

Pączki z czekoladą według Gordona Ramsay'a

09:28 Ciastolubna 0 Comments

Tłusty Czwartek już tuż tuż, więc postanowiłam wypróbować już dawno upatrzony przepis z książki Gordona Ramsay'a na pączki z czekoladowym ganache [czyt. ganasz].

Pączki te mają nietypowy kształt, bo uformowane są jak małe poduszeczki (osobiście wolę właśnie takie, bo łatwiej się wgryźć w to ciacho:), a środek wypełnia im pyszny czekoladowy krem na bazie śmietanki. Jeśli jeszcze nie robiliście nigdy ganache to bardzo polecam. Ja zmieniłam nieco przepis, bo wolę ten krem na bazie czekolady gorzkiej i mlecznej, a Gordon poleca dodać 2 łyżki miodu do śmietanki i zalać tym samą gorzką czekoladą. Sami postanowicie którą wersję wolicie!


Składniki:
  • 150 ml mleka 3,2%,
  • 50 g cukru,
  • 15 g świeżych drożdży,
  • 320 g mąki pszennej,
  • 50 g masła,
  • 2 żółtka,
  • na posypkę: 2 łyżki cukru pudru, 1 łyżeczka cynamonu, 2 łyżki kawy inki,
  • olej do smażenia.
Mleko wraz z cukrem podgrzać w rondelku. W małej miseczce umieścić drożdże i zalać je połową ciepłego mleka i odstawić do wyrośnięcia. Do pozostałego mleka w rondelku dodać masło i podgrzać aż do jego rozpuszczenia. Do dużej miski przesiać mąkę, na środku zrobić wgłębienie i wbić w nie dwa żółtka, dodać mleko z drożdżami oraz to z masłem. Wymieszać całość drewnianą łyżką, aż do połączenia składników i następnie zagnieść ciasto. Odstawić je w ciepłe miejsce (przykryte ściereczką) na około 1 - 1,5 h. Po tym czasie ciasto uformować w prostokąt i rozwałkować na grubość 2 cm, podzielić na 12 kwadratowych poduszeczek i odstawić ponownie do wyrośnięcia na około 30 min. [Teraz jest czas na przygotowanie nadzienia] Gdy pączki podwoją swoją objętość smażyć je na rozgrzanym oleju (170 st.) na złoty kolor, po wyjęciu z oleju, pączki lekko odsączyć z tłuszczu i od razu obtoczyć w przegotowanej posypce.
Gdy lekko przestygną można je nadziewać czekoladą przełożoną do rękawa cukierniczego z odpowiednią końcówką.

Składniki na ganache:
  • 60 g czekolady gorzkiej,
  • 60 g czekolady mlecznej,
  • 125 ml śmietanki,
  • 30 g masła.
Połamaną na kawałki czekoladę umieścić wraz z masłem w miseczce. W garnuszku zagotować śmietankę. Czekoladę zalać gorącą śmietaną i zostawić na około 1 minutę aby się sama rozpuściła. Po tym wymieszać ją dokładnie trzepaczką i lekko napowietrzyć. Wstawić do lodówki aby stężała.


Smacznego!

Pączki na Tłusty Czwartek






0 komentarze :